niedziela, 22 grudnia 2013

Chrystus się rodzi, Fox zmartwychwstaje

Natalia mie powiedziała, że po polsku jest lepiej niż po angielsku, więc nastąpiło n-zmartwychwstanie blogaska Fox. Nie jestem pewna czy przypadkiem blogaskowanie nie jest zbyt dziecinne jak na stare babsko jak ja, ale co tam. Jestem starym, żałosnym babskiem, które po zdobyciu wymarzonych tytułów naukowych siedzi w majtkach i za dużej koszulce z Korna na łóżku i dekoruje pudełka, bo jest stare i żałosne. Mniejsza z tym.

Ogólnie rzecz biorąc nie liczę już moich podejść do pisania bloga. Po angielsku było osom, ale jakoś zbyt dziwnie, jakbym niczym ten Cecil Palmer dryfowała na falach absurdu, które rozumiałam tylko i wyłącznie ja. Nie, żebym celowała w jakąś szerszą publikę swoimi wynurzeniami starego babska. Fejm mam ma sobą. Fejm na dłuższą metę męczy. Teraz będę alternatywna, podziemna i taka fresz.

Miałam plan być taka idealna, wykreowana i w ogóle Ą i Ę, ale co mi tam. Jestem po 3 butelkach wina z Perfekcyjną Natalią i Moniką Moją Ukochaną Znajomą Co Jest Starsza Nawet Od Mojej Starszej Siostry i będę pisać co mi się podoba. Mój blogasek, moja dzielnia. Będę sobie tu wynurzać się emocjonalnie jak to tylko ja potrafię.

Tak właściwie to moim jedynym emocjonalnym wynurzeniem na dziś jest to, że święta idą, a ja od wieków nie czułam się tak pozytywnie jak aktualnie, nawet jeśli nie mam pracy, celu w życiu, ani nawet gaci na tyłku. Jest dobrze, drodzy czytelnicy, których nie ma. Jest dobrze i niech tak pozostanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz