piątek, 16 stycznia 2015

Szturchanie trupa patykiem

Ktos mnie szturchnal, ze mam odzyc (dziekuje!). No to odzywam bo faktycznie, rozleniwilam sie powaznie (znowu).

Szybki update zyciowy - Natalia i koty sa juz u mnie. Koty sa w pelni legalne, w co nadal nie umiem uwierzyc. Rolada wydaje sie czuc dobrze i nie miec depresji, Ciulilu nadal jest mala, zarloczna i urocza. Natalia rowniez nadal jest urocza.

W pracy oficjalnie dorobilam sie konkretniejszej nazwy stanowiska i teraz jestem Analizatorem Potencjalu Odnawialnej Energii. Cokolwiek to znaczy. Ale jezdze na madre konferencje i spotkania, pisze tony maili z moimi obliczeniami i ogolem sie bujam po kraju ponoc przyczyniajac sie do lepszego jutra odnawialnej energii. Fajnie, acz dzis dostalam w twarz entalipa parowania wody.

Przypominaja mi sie te mrozace krew w zylach czasy gdy jeszcze na inzynierce walczylam jak dzielna lwica z Transportem Ciepla i Masy. Podczas jednej z konsultacji rzadowego kalkulatora emisji gazow cieplarnianych na smierc zapomnialam o grozie Transportu Ciepla i Masy i przetransportowalam jedynie mase. W wyniku czego popelnilam KARYGODNY BLAD OBLICZENIOWY (w moim odczuciu. Konsultant rzadowy napisal, ze to cos powszechnego i naprawialnego) i przez to spedzilam caly dzien na samobiczowaniu sie, ze jakim cudem moglam zapomniec o potencjale energetycznym utraconym w wyniku parowania. WSTYD.
Przed oczami zobaczylam moje ultimate nemezis, mojego arcywroga, moj koniec i moje odrodzenie - cwiczeniowca z Polibudy z Transportu Ciepla i Masy. Pamietam jego paskudne okularki, paskudny usmieszek i paskudne teksciki. Pamietam te paskudne, czerwone zera na moich kolokwiach, pamietam ta groze braku zaliczenia.

I pamietam przekleta entalpie parowania wody.

Rzucilam sie aby wyjasnic sytuacje, ale jak juz napisalam wyzej, problem wcale nie byl karygodny, niszczacy cale cywilizacje i zagrazajacy bezpieczenstwu wegla Krolowej Eli. Kryzys zazegnany, zobaczymy kolejny wschod slonca.

Z kolejnych, emocjonujacych wiadomosci ze swiata wegla - na Jednej Waznej Konferencji w koncu spotkalam sie twarza twarz z Alonem, wrzodem na tylku swiata i firmy. I moim. Alon okazal sie bardzo podekscytowany spotkaniem tej baby po drugiej stronie laptopa, ktora zasypywala go kompletnie niezrozumialymi dla niego cyferkami. Okazal sie rowniez bardzo upierdliwy w zadawaniu miliona pytan i wymagania natychmiastowych odpowiedzi. Poczulam sie jak na przesluchaniu przez agenta MI6 po trzeciej dzialce amfetaminy. Bylam prawie pewna, ze w ktoryms momencie wyciagnie lampe, zaswieci mi nia w oczy i powie GADAJ WSZYSTKO CO WIESZ O EMISJACH WEGLA.
Powiedzialam co wiedzialam. Za malo, ale uratowal mnie inny inwestor. Alon nadal pozostaje wrzodem na tylku swiata i firmy. Tylko teraz stal sie wrzodem realnym, namacalnym. Groza.

Przy okazji przekroczylam magiczna bariere cwiercwiecza i teraz to juz jestem jedna noga w grobie chyba. Z okazji urodzin mialam ciasto wygladajace jakby jednorozec na nie narzygal, dostalam kartki, kwiatki, bizuterie, czekoladki i PLAYSTATION 4.

PLAYSTATION 4.

PLAYSTATION 4.

Porzucilam swoje dotychczasowe zycie na rzecz tluczenia zombie. Nie zaluje. Jestem spelniona i duzo krzycze (malo umieram, wiec jest ok). Mam ochote zawrzec milion znajomosci i wraz z moimi nowymi kompanami powstrzymac apokalipse.

Dzis piatek. Powinnam na moment odwolac apokalipse i oskrobac ta stara strzynie, jaka sobie zakupilam w charity shopie, bo bidna wyglada jak siedem nieszczesc. Jest plan na weekend.

Poza tym mam pralke. Klekajcie narody. Idealnie w momencie, gdy mam ochote sie przeprowadzic, bo w moim mieszkaniu z pojedynczymi oknami i ogrzewaniem elektrycznym niedlugo zalegna sie pingwiny.

Szczesliwego Nowego Roku tak przy okazji!

1 komentarz:

  1. Mody Reaktywacja! Nareszcie! Mam nadzieję, że teraz nie nastąpią spektakularne kolejne dwa lata ciszy, bo pożrą cię zombiaki:))

    OdpowiedzUsuń