poniedziałek, 14 listopada 2011

Szau

Niech to zabrzmi jak pesymizm, użalanie się i czarnowidztwo ale kurde, ostatnio jak sobie coś zaplanuję co do minuty, to mam zagwarantowane, że wszechświat się skumuluje i mi uniemożliwi wypełnienie planu. A ja bardzo nie lubię jak coś nie idzie po mojej myśli. Może i na ogół moje życie wydaje się kontrolowanym chaosem, to bez planu ślepnę, głuchnę i wpadam w panikę. Bez planu nie ma życia no.

Zacznę od tego, że budzenie się o 6:15 to szczyt barbarzyństwa. Ale jak mus to mus, zwlokłam się z łóżka mając zaplanowane wrócić do domu dopiero o 20. W planie laboratoria, projekt, a potem wyprawa na korepetycje, gdzie zbijam kokosy pod postacią 30zł. Mniejsza z kokosami.
Z moich obliczeń miałam jakieś 2,5 godziny na projekt (czyli wystarczająco dużo, żeby zrobić połowę pomiarów) między końcem zajęć, a pociągiem do dzieciaka. Oczywiście moje obliczenia poszły się paść, gdy kobieta potrzymała nas na zajęciach tak długo, że zostało mi 55 minut do pociągu. W 55 minut to ja nawet nie zdążę rozłożyć sobie sprzętu do pomiarów, nie wspominając nawet o policzeniu chociażby 1200 komórek. Zatem pierwszy punkt programu został z żalem wykreślony, a ja poszłam dopaść coś do jedzenia i poczekać na pociąg.

Po skonsumowaniu absolutnie cudownego kebaba poszłam na dworzec i po kupieniu biletu pojawił się komunikat, że mój pociąg jest opóźniony pół godziny. Czyli mogę się pożegnać z grubą kasą za korepetycje, bo pociąg idealnie mi się zazębiał z autobusem. Pół godziny poślizgu to jak brutalny mord na moim idealnym, poukładanym w czasie planie dnia. Nie mając innego wyjścia wróciłam do domu i takim oto sposobem nie osiągnęłam tego dnia NIC produktywnego. Nie licząc oczywiście hibernacyjnej drzemki gdy się okazało, że w domu mam 16 stopni.

I kebaba. O tak. Jedyne co dziś osiągnęłam i co mi się dzisiaj udało, to właśnie ten kebab.

Z wyrzutów sumienia napiszę kolejną stronę wstępu. A jutro muszę odrobić zaległości laboratoryjne. Czyli zamiast budzić się o 10 obudzę się o 7. Mój projekt zabija ludzi i komórki.

1 komentarz:

  1. Dziubek, najwazniejsze ze byl kebab. Trzeba zaczac od malych osiagniec by potem miec na koncie wielkie :)

    OdpowiedzUsuń