No i miałyśmy naszą sylwestrową imprezę. Plan był nadzwyczajny - przygotowujemy zakąski pod postacią kanapeczek z różnym środkiem, na ciepło pie z kremowym kurczakiem i pieczarkami, do tego jakiś deserek pod postacią bezy z musem czekoladowym oraz bitą śmietaną, a na to wszystko of kors alkohol czyli wódka, sok z cytryn, miód i przyprawy. Bułkę przez bibułkę, imprezka high class, tak się bawi burżuazja.
Zaproszony był mój kolega z czasów właściwie to jeszcze kołyski i jego dziewczyna. Zaznaczę tu, że dziewczyna lat ma 17, różnica wiekowa między nimi to 7 i ona z tego co słyszałyśmy nieszczególnie jest światła. No ale, poznamy ją lepiej, same się przekonamy.
Pierwszy zgrzyt nastąpił gdy przedstawiłyśmy Leeloo. Laska zareagowała radosnym chichotem pytając całkiem szczerze, czy to od tych bransoletek. Przysięgam, usłyszałam świetliki jak wraz z Natalią gapiłyśmy się na nią okrągłe 30 sekund w absolutnej ciszy licząc, że jednak żartuje. Nie żartowała. Delikatne zasugerowanie, że to od postaci z "Piątego Elementu" spotkałyśmy się z... pustką na twarzy. Nienajlepszy początek.
Potem się rozkręciła i dowiedzieliśmy się, że interesuje się głównie makijażem i tipsami. No dobra, w końcu hobby jak każde inne. Udało nam się wywlec z niej, że lubi Igrzyska Śmierci. I nie może się doczekać co się będzie działo w III części. Informacja, że to jest na podstawie książek zmiotła ją z nóg na tyle, że chciała pożyczyć jedynie ostatnią część. Po chwili perswazji udało się ją przekonać jednak do przeczytania od początku.
Chociaż nie wiem co gorsze. Kolega, który większość imprezy spędził mówiąc jak to na niego wszystkie lecą i jaki to on jest artysta-muzyk rozchwytywany, z depresją, bezsennością, czy innymi schorzeniami twórczymi dorzucił do dyskusji o książkach, że jego to tylko jedna książka w życiu ruszyła. Autobiografia Stinga. Przyniósł na imprezę tylko Stinga i The Police i poza mówieniem o sobie, mówił tylko o Stingu.
Jestem w stanie znieść Pudła tego typu (albo Materace jak to czasem nazywam dziewczyny takiej mentalności). Ta była urocza. Taka głupiutka trochę, słodziutka i niegroźna. Kolega mój za to spędził pół imprezy nieszczególnie zainteresowany integracją, za to bardzo zainteresowany kroczem dziewczyny. I tak całą imprezę, aż wraz z Natalią doszłyśmy do wniosku, że co tam to niegroźne Pudło czyli jego dziewczyna. Ona ma jeszcze prawo zachowywać się jak liceum, bo w liceum była. Ale on? Takie perpetualne obłapianie się bez rozmowy się w końcu nudzi. Zwłaszcza jak się jest takim starym grzybem jak my. Ale to nie koniec.
Jak już wszyscy byli padnięci nasi goście poszli się kąpać. Ja jeszcze przed spaniem wyskoczyłam do kuchni po witaminki dla Natalii i na co wpadłam? Na laskę NAGĄ i kolegę jedynie w majtkach. No ok, ok, robi się ciekawie.
Na swoje nieszczęście wyrzucałam opakowanie po witaminkach. I trafiłam na zużytego kondoma. I nagle zrozumiałam co się tam tak tłukli pod tym prysznicem. Trwało to mniej więcej 7 minut, więc moi drodzy, nędza, nędza i jeszcze raz nędza. Poza tym, rżnąć się pod wąskim prysznicem? No ja was proszę. To nie liceum.
Nie wyobrażacie sobie jak podejrzliwie przyglądałam się kanapie, na ich położyłam spać, jak już sobie poszli.
Ogólnie rzecz biorąc, poczułam się nagle staro. Ja nie mam nic przeciwko wielu rzeczom, ale moim jedynym, głównym zainteresowaniem nie jest obłapianie Natalii. I to nie tak, że jej nie kocham czy mnie nie pociąga. Po prostu jak idę w gości, to nie chrzanię o tym jak na mnie wszystkie foczki lecą i mam kolejkę chętnych, równocześnie obłapiając moją laskę. Naprawdę są inne zainteresowania na tym świecie. No dobra, poza suczkami i Stingiem mam inne zainteresowania.
Pamiętam te smutne czasy gdy faktycznie w głowie miałam pstro i byłam w stanie uciec z lekcji żeby się gdzieś po krzakach obłapiać (true story). Ale... to było w liceum. A tu stary facet, lat 25 i kurde na tym etapie się zatrzymał, jeszcze biorąc sobie taką młodą siksę. I albo ludzie są supermłodzi, a my z Natalia to grzyby, albo faktycznie liceum powinno zostać w liceum.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz