czwartek, 21 sierpnia 2014

1:1

Rano w końcu przeprowadzono ze mną oficjalną rozmowę podsumowującą koniec mojego miesiąca próbnego. Dowiedziałam się, że jestem super. Jestem superhiper, odwalam kawał dobrej roboty, której nikt inny nie kapuje, że po prostu jest fajnie i planujemy dalej mój rozwój. Wyszłam z rozmowy prężąc dumnie pierś jak paw, bo w końcu miałam powody.

Do czasu...

Alon, nasz inwestor, wrzód na tyłku świata i firmy (i przy okazji "zazdrosna dziewczyna Winstona", jak to mówi Ellie) molestował mnie dziś mailami co chwila. Bezpośrednio było to związane z telekonferencją jaką przeprowadziliśmy we wtorek, gdzie ja przez 1,5 godziny próbowałam coś powiedzieć, a dziesięciu facetów generalnie narzekało na ogólny stan ustawy o odnawialnym cieple. No i po którejś mailowej ścianie tekstu Alon w końcu uznał, że to on do mnie zadzwoni. No dobra Alon, dzwoń.

Alon wyskoczył z setką pytań na temat odnawialności procesu we Fraddon, na co grzecznie odpowiadałam i wyjaśniałam. Aż Alon nie rzucił, że ale my jesteśmy zgodnie z wytycznymi ustawy o emisjach, nie? Tak napisałaś w raporcie.

Zzieleniałam.

Ostatni raport jaki ode mnie mógł widzieć miał ponad miesiąc i miał tłustym drukiem napisane, że to jest szkic obliczeń, nadal pracuję nad tym. Też teraz mam większą wiedzę i wiem, że nie ma takiej siły na świecie żebyśmy podpadali pod chore wytyczne emisji nowej ustawy. Pytam ostrożnie Alona o raport i tak, chodzi mu o ten relikt minionej epoki. Co tam, że potem napisałam mu n-ilość maili, że nie stary, dalsze obliczenia okazały, że kaszana, że nawozy, że emisje, że coś. Alon się zatrzymał na etapie czerwca i nie przemówiło do niego nawet moje mielenie ozorem podczas telekonferencji. Alon nie zarejestrował i to jest MOJA WINA, bo on teraz przeca nie pójdzie z poważnym pismem do rządu, skoro ono było na błędnych danych.

No trzymajcie mnie. Więc tłumacze mu znowu jak krowie na rowie, że ale Alon, ja nawet we wtorek na spotkaniu to mówiłam. Alon nie załapał. Ale wypytuje dalej, a ja się czułam jak na policyjnym przesłuchaniu w sprawie wielokrotnego morderstwa. Aż nie doszliśmy do wisienki na torcie. Padło pytanie kiedy wyszedł pierwszy dokument dotyczący ustawy. Mówię Alonowi zgodnie z prawdą, że w lipcu 2012.

No to dlaczego ja wcześniej nie zaczęłam pracować nad zmianami w tej ustawie, tylko teraz się za to wzięłam?

No nie wiem Alon, może dlatego, że wtedy jeszcze byłam na studiach i nie wiedziałam istnieniu tej ustawy?

Rano mnie miziali jaka jestem super. Potem Alon mnie rozniósł na atomy. Równowaga została zachowana. Alon zasłużył na swojego taga na tym blogu.

1 komentarz:

  1. Alon, niezłe imię. Już po nim widać, że z człowieka kawał wrzodu. xd

    OdpowiedzUsuń