Postanowiłam dzisiaj, że oprotestuję gotowanie obiadu i zaciągnę Natalię na pizzę. Pizza jest (nie)zdrowa, smaczna jak cholera i przy okazji chodziła wokół mnie już od jakiegoś czasu. Więc czemu nie, skoro od kiedy się przeprowadziłyśmy mamy dosłownie pod domem centrum handlowe z pokusami biżuteryjno-ciuchowo-kulinarnymi. Zatem poszłyśmy.
Moje doświadczenie z pizzami dużymi jest takie, że wcale nie są duże. Małej nawet nie brałyśmy pod uwagę, więc ja lekką ręką rzuciłam "Dużą pizzę prosimy" i zajęłyśmy miejsca siedzące. Gdy wreszcie owa pizza przybyła, to nas lekko zatkało. Bo byłam w GRUBYM błędzie zakładając, że "duża" pizza w rzeczywistości ledwo nas nakarmi. Ten potwór był wielkości koła do roweru i nie było siły, żebyśmy dały temu radę. Natalia ledwo uszczknęła, a ja wchłonęłam całkiem spory kawał. Przez co ludzie gapili się na nas nieco dziwacznie.
I tu docieram do meritum tej notki. Czemu ludzie się gapią jak pożeram dinozaurze ilości jedzenia?
Gdybym była facetem nikt by nawet nie mrugnął na widok mnie wsysającej pizzę większą od stołu. W ogóle gdybym była facetem mogłabym o wiele więcej rzeczy robić bezkarnie.
Nie posprzątane - jestem facetem, mam to gdzieś.
Coś nie zrobione - jestem facetem, mam to gdzieś.
Słabe wyniki w nauce - jestem facetem, mam to gdzieś. Pójdę kopać doły.
Ktoś mnie wkurzył, więc mu walę w pysk bez konsekwencji - jestem facetem, mam prawo komuś złamać nos a afekcie.
Kompletnie nie pojmuję co Natalia ma na myśli - jestem facetem, nie ogarniam tych emocji.
Nawalam się jak stodoła i zachowuję jak zwierze (lub nawalam się jak zwierze i zachowuję jak stodoła) - jestem facetem, o imidż nie dbam.
Robię z siebie kompletnego debila publicznie - jestem facetem, koledzy będą zachwyceni.
Przeklnę siarczyście - jestem facetem, faceci klną.
I tak dalej i tak dalej. Nie żebym miała jakąś chorą potrzebę zmiany płci, jednak ciężko się nie zgodzić, że pod paroma względami mają panowie łatwiej. Bo będąc dziewczyną...
Nie posprzątane - dziewczyno, jak ty o siebie dbasz?!
Coś nie zrobione - dziewczyno, gdzie twoja mobilizacja do pracy?!
Słabe wyniki w nauce - dziewczyno, skończysz na kasie w Tesco!
Ktoś mnie wkurzył, więc walę mu w pysk - dziewczyno, skąd w tobie tyle agresji?!
Kompletnie nie pojmuję co Natalia ma na myśli - dziewczyno, gdzie ty masz serce?!
Nawalam się jak stodoła i zachowuję jak zwierze (lub nawalam się jak zwierze i zachowuję jak stodoła) - dziewczyno, gdzie ty masz godność?!
Robię z siebie kompletnego debila publicznie - dziewczyno, koleżanki pożrą cię żywcem i będą cię dręczyć nawet po twojej śmierci!
Przeklnę siarczyście - dziewczyno, gdzie twoje maniery?!
Bez paniki. Ta notka jest pisana całkowicie dla jaj. Ja jestem super jaka jestem i nie pragnę mieć dodatkowych organów. Mogę przykładowo podniecać się kilotonami kolczyków, nosić najbardziej hipsterski szalik w tej galaktyce i okazjonalnie mieć wahania nastroju, bo w końcu kobietą jestem.
I to jest piękne.
i są cycki :)
OdpowiedzUsuńChciałam napisać, że są jeszcze cycki, ale anonimowy mnie uprzedził. WIN xD
OdpowiedzUsuńVold