Mądrość wyciągnięta z mieszkania bez Mamusi i Tatusia. Jedzonko samo się w lodówce nie pojawia. Też samo się nie zamienia w formę zjadliwą. Nikt nie budzi jak zaśpisz, nie sprząta po tobie brudnych skarpetek. I internet też nie pojawia się znikąd, tylko trzeba go sobie załatwić. Nie w wiaderku. Trza znaleźć kogoś, kto go oferuje i zamówić. Tu zaczyna się zabawa.
Wraz z Natalią całkiem szybko udało się nam namierzyć ofertę internetu wraz z telewizją (burżuje) żeby nas było stać, ale też żeby cały sprzęt nie był napędzany na stadko chomików syryjskich. Wszystko pięknie, jednak dostałyśmy "w promocji" i "na okres 30 dni" jakiś tam pakiet i jakiś tam pakiet. Które oczywiście sprzecznie z wszelką logiką po okresie 30 dni nie wygasały, tylko zaczynały żreć niebotyczną kasę. Zatem żeby uniknąć płacenia za specjalistyczny program o hodowli małż postanowiłam... zadzwonić na infolinię.
Każdy, kto kiedykolwiek chciał coś załatwić sprawę przykładowo w Telekomunikacji Polskiej wie, że dzwonienie równa się ze spędzeniem całego dnia pijąc melisę i słuchając idiotycznej muzyczki w oczekiwaniu na połączenie. Ale UPC weszło na nowe lądy sprawiając, że dzwonienie do nich to przeżycie tylko dla odważnych.
Dzwonię, a tam zamiast tradycyjnego "Wybierz numer" mam panią maszynę informującą mnie o promocjach. Podziękuję pani, dawaj ten numer. No i mam do wyboru "Zamawianie usług oraz informacje o promocjach" i "Inne". Zamawiać nie chcę, chce odmówić, więc wybieram "Inne". Zamiast istoty żywej otrzymuję informację, że mam podać numer abonenta. No dobra, podaję. Jakież było moje zdumienie, gdy zamiast cholernego konsultanta trafiłam na informacje na temat promocji telefonu. ILE RAZY MAM SŁUCHAĆ O PROMOCJACH?!
Rozłączyłam się i postanowiłam ich podejść fortelem. Dzwonię, tam zaś informacja o promocjach i potem znów "Zamawianie usług oraz informacje o promocjach wybierz 1, inne wybierz 2". Ja się nie daję, wybieram 1 i o dziwo zamiast kolejnych informacji o promocjach dopadam faktycznego konsultanta. Nie przejmując się, że to infolinia do zamawiania odmawiam i NARESZCIE mam spokój. Pan po drodze wspomniał coś o promocjach, ale dla własnej równowagi psychicznej udawałam, że go nie słyszę.
I jak tu załatwić cokolwiek szybko, skoro i ludzie i maszyny chcą człowiekowi wcisnąć każdy kit? Następnym razem napiszę do nich maila.
Dzizs, nie daj sie wycyckac bo nikt tak nie wycyckuje jak oszusci od internetu za darmo przez pierwsze 30 dni.
OdpowiedzUsuń