niedziela, 18 września 2011

Umrę na tą ziemską zarazę

Spójrzmy prawdzie w oczy. Nawet najtwardszy kawał ludzia zwali z nóg zwykły, niegroźny katar. Walczyłam długo, walczyłam dzielnie, walczyłam do ostatku sił. Ale niestety dziś poległam sromotnie, zasilając grono tych, którzy kiedyś mieli dwie dziurki w nosie, a teraz nie mają ani jednej.

Natalia tydzień temu przywlokła z pracy jakieś paskudztwo zielone, które pożarło jej gardło i nos. Lekarz ucieszył się na jej widok niezmiernie, zapakował w nią tabletki przeciwgorączkowe, witaminy, psikadło do nosa i pastylki do ssania o uroczej nazwie Propolki. Tydzień kuracji minął, a ja zdrowa jak koń ładowałam w Natalię leki wraz hektolitry herbaty myśląc, że mnie tam byle nosorożec nie wykończy. Niedoczekanie...

Dziś obudziłam się bez nosa, za to po odjechanym śnie w którym jako nordyckie bóstwo Loki byłam wygnana z Asgardu i pierwsze co osiągnęłam w świecie ludzi, to właśnie katar. Nomen omen, z katarem się obudziłam i cytując histeryczną siebie ze snu "umieram na tą ziemską zarazę". Odnoszę wrażenie, że ktoś mi wepchnął watę do nosa aż po mózg, przez co nie słyszę, nie oddycham i przede wszystkim nie myślę. Jedyne czego pragnę, to leżeć jak ameba na łóżku i pozostać w tym błogim stanie, aż ktoś mi przepychaczem do kibla nie odetka zatok. Ale oczywiście zamiast godnej śmierci muszę zapylać jutro na uczelnię, bo w końcu nasionka bobu się same nie posieją. Niech będzie przeklęty bób na wieki! Myślę, że jak już doczołgam się do promotora z finalną wersją mojej pracy inżynierskiej w zębach znienawidzę bób tak mocno, że nigdy więcej nie wezmę go do ust. Ale z drugiej strony biorąc pod uwagę mogą głęboką miłość do wszystkiego, co można przeżuwać wątpię w tą teorię. Niech będzie przeklęta potrzeba jedzenia CAŁY CZAS.

Tak czy inaczej, jestem zwłokiem. Taka była harda, a teraz Natalia cudownie ozdrowiona hasa tu wokół, podczas gdy mnie dopiero czeka wycieczka do krain katarowej szczęśliwości. Drżę z podniety...

1 komentarz:

  1. Sprawa twojego kataru nie jest beznadziejna. Kiedys uwazano, ze jesli pacjent ma apetyt to bedzie zyl. I tego sie trzymajmy.

    OdpowiedzUsuń