Maman posłała mi przesyłkę, dwie wielkie paczki pełne rzeczy do domu i ubrań. Śledziłam sobie trasę mojej paczki przez internet aż się okazało, że przyjdzie w piątek między 10-11, nie masz opcji zmiany godziny ani numeru do kuriera huehuehue. No dobra no, to ja odwołam dostarczenie w piątek, zapłacę im pięć funtów i dostarczą w sobotę. PERFECT.
Po południu w piątek DPD napisało, że nie buli w stanie dostarczyć mi przesyłki, którą odwołałam i zostawili mi awizo. Ooook, ale ja ją odwołałam. Telefon do DPD i oni mówią że tak tak, oni wiedzą, kurier nie dostał na czas wiadomości, w sobotę między 9 a 10 będzie.
W domu nie było awizo, zaczęłam być podejrzliwa.
Punkt 9 dzisiaj, jestem na nogach i krzątam się po domu w oczekiwaniu na paczkę. O 9:30 coś mnie tknęło, żeby rzucić okiem na status online. I co? No niestety nie byliśmy w stanie dostarczyć ci paczki, bo cię w domu nie było.
SŁUCHAM!?
Tocząc pianę z ust wybiegłam z mieszkania i co widzę? Awizo. Pod drzwiami. Ten kretyn jechał z cholernego Exeter żeby położyć mi tuż pod drzwiami awizo. Mam wrażenie, że jak tak stałam w progu i patrzyłam z niedowierzaniem na tą czerwoną karteczkę, to kawałek się zwęglił pod wpływem mojego płonącego gniewu.
To awizo kosztowało mnie pięć funtów.
Czując jak zjedzone na śniadanie jajko gotuje się na twardo w żołądku, rzuciłam się do komputera szukać metod na dorwanie DPD w sobotę, żeby ich samą siłą mojej furii pozabijać przez telefon. Oczywiście DPD są inteligentni, nie mają centrum obsługi klienta w soboty. Mają jedynie formularz internetowy na który MOŻE odpiszą w przeciągu 90 minut.
Wysłałam dwa. Oba wyrażały co o nich myślę.
Jeśli dziś nie dostanę mojej paczki, to w poniedziałek moje wrzaski będzie słychać bez pomocy telefonu w ich centrali w Exeter.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz