Pół miasta mi zazdrościło. Sama sobie zazdroszczę. Mój doughnut jest po prostu perfekcyjny.
Nadal nie mam mieszkania. Mam jedno na oku. Mam też jeszcze 4 umówione do zobaczenia i jedno do umówienia, które ma potencjał. Teraz mam dylemat czy szukać dalej, czy brać to ładne z dzisiaj. DECYZJE.
Poza tym spędziłam godzinę w publicznej pralni czytając gazetę i zerkając na swoje piorące się majtki. Moje życie zaczyna wyglądać jak scenariusz jakiegoś filmu. Wywiozło mnie na wieś, wszyscy mówią do mnie "love", szukam miejsca do zamieszkania, gubię się w krzakach, gadam z krowami i kupuję w desperacji monstrualnego doughnuta.
Jeśli znajdę mieszkanie i zacznę kupować vintage meble na wyprzedażach w miasteczku, to oficjalne zostanę bohaterką jakiegoś słodziachnego filmu o życiowych zmianach.
Nowa Bridget Jones nam się kroi. Tylko w wieku młodzieńczym. Czy ty wiesz ile książek i filmów powstało na bazie takich przeżyć jak twoje. Ty, pisz, kobieto i pisz. Jak to wydasz, to będziesz miała zapewniony majątek. Prawa do filmu zakupią amerykanie, i film dostanie Oscara...itd. Ale się rozpędziłam. Buźka
OdpowiedzUsuńNie mam nic wiecej do dodania po Limonkowym komentarzu!
OdpowiedzUsuń