Jestem taka spełniona. Oba koty mają już chipy i paszporty, można je przemycać za granicę. Ale to nie teraz. Teraz jadę sama jak palec, na pałę, z nadal nielegalną walizką i poczuciem, że nie dożyję do zimy.
Szef napisał w nocy do mnie, że hej masz tu 120 stron raportu jakiegośtam, "update me on this". Ok stary, o jaki update ci mam zrobić. Że co się zmieniło w raporcie (?), że coś ja mam zmienić, że mam ci przypomnieć, że miałeś go przeczytać. WTF chłopie. Poza tym ja się pakuję, ja tu płaczę po kątach, szczepię koty, sprzątam dom i w ogóle jestem tak przydatna jak jeszcze nigdy. Albo byłam. Byłam, bo jest noc.
Położę się. A jutro spakuję ręcznik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz